sobota, 24 maja 2014

Książe- rozdział 6 [Zoro x Sanji]



Udało się napisać~! Przeziębiłam się i jakoś nie idzie mi pisanie Zdanego na łaskę boga, a Książe właśnie odwrotnie, to jakoś tak pędzi.... 
Musze jak najszybciej wyzdrowieć w czwartek i piątek mam wycieczkę do Krakowa, a w następny weekend mam pokazy kendo i muszę w nich uczestniczyć!!
A właśnie dostałam zbroję~! Jesteście ze mnie dumni~?  
Dobra... Koniec pieprzenia o moich sprawach, czas na rozdział~!

~~~

Rozdział 6

Przyjaciele tego glona byli naprawdę wyjątkowi, pomogli mi, zaakceptowali i nawet chcieli przyjąć do swojego gangu. W pewnym momencie nawet miałem ochotę się zgodzić, ale najpierw muszę poznać swoją przeszłość, chcę wiedzieć czy byłem dobrym mafiozo, czy miałem jakiś przyjaciół i kto to w ogóle jest ten Trafalgar Law, od jutra powinienem zacząć wszystko odkrywać na nowo.
Podobno mam restauracje i walczę tylko nogami, to trochę dziwne, ale w sumie logicznie.
Przekręciłem się na drugą stronę łóżka i odkryłem się trochę bo robiło mi się gorąco. Przyjaciele Zoro (mam wrażenie, że też moi) wyszli jakieś dwie godziny temu po małej imprezie, były jakieś przekąski, piwo i jedyne co robiliśmy to rozmawialiśmy od czasu do czasu żartując. Opowiedzieli mi o sobie wszystko i o tym co razem przeszli, mimo że nie wyglądali to łączyła ich jakaś niezwykła więź i widocznie mnie też chcieli nią opleść.
To by było naprawdę miłe, do tego nie traciłbym kontaktu z Zoro którego bardzo polubiłem. Pozwolił mi ze sobą mieszkać, pomagał mi ile mógł i traktował mnie jak… No właśnie, jak?
- Nie mogę spać.- westchnąłem i podniosłem się do siadu kompletnie spychając kołdrę na drugi kraniec łóżka.
Podniosłem się i powoli wyszedłem z sypialni, zrobię sobie ciepłego mleka, to mi powinno pomóc.
O dziwo nie słyszałem chrapania zielonowłosego, czyżby dzisiaj spał spokojnie? Podreptałem do kanapy i spojrzałem na glona, leżał tam i chociaż było ciemno to zauważyłem jak światło miejskich latarni odpija się od jego oczu.
- Dlaczego nie śpisz?- mruknął patrząc na mnie, chyba wyrwałem go od głębokich przemyśleń.
- Jakoś tak…- wzruszyłem ramionami i ruszyłem do kuchni.- A ty czemu nie śpisz? Sadziłem, że glony nie korzystają w nocy z chlorofilu.
- Jakoś tak..- mruknął powtarzając moje słowa.- Nie nazywaj mnie glonem, kucharzyku.- jego oczy nagle stały się drapieżne.- Widzę, że miałeś cięty język przed utratą pamięci.
- Nie wiem.- uśmiechnąłem się.- Ale może kiedyś sobie przypomnę.- wstawiłem czajnik na gaz, jakoś odechciało mi się mleka, wolałem herbatę.
- Przy mojej pomocy na pewno.- zaśmiał się.- Planujesz coś jutro?
- Chciałem iść do mojej restauracji i potem do mieszkania.- włożyłem torebkę z herbatą do kubka i czekałem jak woda się zagotuje.
- Mam jutro pracę, ale jak chcesz to pójdę z tobą do twojego mieszkania, powinienem zdążyć.- ziewnął usiadł.
- Było by mi lżej.- wlałem do kubka wody i poszedłem z nim w stronę glona by usiąść koło niego.- Ale nie chcę ci sprawiać kłopotu.
Zoro spuścił nogi z kanapy bym mógł usiąść, sięgnął też po butelkę sake, która był do połowy pusta. Dziwiło mnie to, że on tyle pije i w ogóle nie jest pijany.
Usiadłem na miękkiej kanapie i odstawiłem parującą herbatę na stolik, wziąłem z niego też paczkę papierosów i zaraz zapaliłem jednego wkładając sobie do ust.
- Nie będzie ci przeszkadzać?- spojrzałem mu w brązowe oczy.
- Nie, spokojnie.- zaśmiał się i pociągnął sporego łyka trunku.- Zdziwiłeś się trochę jak dowiedziałeś się kim jesteś?- wziął ze stolika moje zdjęcie na którym z dość złą miną zmieniałem magazynek broni.
- No trochę.- westchnąłem wypuszczając kłąb dymu z ust i znów się zaciągając.- Dobra… Trochę bardzo, nie sądziłem że jestem kryminalistą.
- Nie wyglądasz na takiego.
- A ty za to wyglądasz.- zaśmiałem się by się trochę podroczyć.
- A to niby z jakiej racji?!- mruknął patrząc na mnie gniewnie, chociaż jakoś się go nie przestraszyłem.
- No masz taką… Twarz…- zacząłem się śmiać, chociaż próbowałem to zdusić przykrywając usta dłonią.
- Jaką?!- skoczył na mnie i zaczął mnie łaskotać, oczywiście uprzednio wyrwał mi z ręki papieros bym go nie upuścił i nie spalił domu.
Wierzgałem nogami i śmiałem się jak opętany, niech to szlag weźmie tą moją delikatną skórę!
- Starczy już!!- krzyczałem.- Przepraszam!
- Powiedz jaka jest moja twarz to przestanę.- przez łzy widziałem jak się uśmiecha.- Straszna? Hm?
- Nie! Jest przystojna!- śmiałem się, a on nagle przestał, dzięki czemu mogłem odetchnąć. Dopiero po jakimś czasie zorientowałem się co powiedziałem i to chyba dawało jakąś satysfakcję temu glonowi.
Ale spójrzmy prawdzie w oczy, Zoro jest przystojny, umięśniony, miły, ma miecze i… O czym ja w ogóle myślę?!
Zarumieniłem się i usiadłem łapiąc szybko kubek herbaty i pijąc ją, trochę wystygła więc nie poparzyłem sobie języka.
- I tak ma być.- chłopak się zaśmiał i rozłożył na kanapie, ja oparłem się o oparcie.
- Głupi glon.
- Skrzywiona brewka.- zamknął oczy.
- Kaktus.
- Kucharzyk.
- Sałata.
- Zboczony blondasek.
- Marimo.- mruknąłem, oczy mi się zaczęły zamykać.
- Nie zaprzeczyłeś.- szermierz parsknął cicho, chyba już zasypiał. Odłożyłem kubek na stolik i znów się oparłem zamykając oczy. Jakoś przestałem myśleć o tym, że zaraz tu zasnę.
- Na co?- szepnąłem układając się wygodnie, Zoro też nie protestował.
- że jesteś zboczony.
- Nie jestem.
- Nie wierzę.- ziewnął i zaczął chrapać.
- Głupie marimo.- wyszeptałem i również straciłem kontakt z rzeczywistością.

Czyż to nie dziwnie, że przy nim, na wąskiej kanapie, zasnąłem, a będąc samemu w wygodnym łóżku nie umiałem tego zrobić?

***
Obudziłem się dosyć wcześnie, prawdopodobnie zawsze byłem rannym ptaszkiem. O dziwo jednak, było mi ciepło i ciasno, do tego ktoś mi dmuchał w kark.
Otworzyłem szybko oczy i odkrywając, że Zoro tul mnie jak swojego pluszaka jak najszybciej chciałem się cofnąć zawstydzony. Ale ta kanapa to nie łóżko w sypialni więc wylądowałem na podłodze, wywracając przypadkiem katany Zoro, które były dla niego pewnie bardzo cenne.
Chłopak od razu się obudził i zerwał do siadu by zobaczyć co się stało.
- Przepraszam.- uklęknąłem i pozbierałem katan układając je na miejscu.- Nie chciałem..
- Nie szkodzi.- oglądał każdy mój ruch, ale nie wyczułem żadnej złości.- Tobie nic nie jest?
- Nie.- spojrzałem na bandaże które nadal okrywały moje rany, nic mnie nie bolało.- Jest dobrze.- przetarłem sobie oczy.- Wezmę prysznic i zrobię śniadanie.- zacząłem się podnosić ruszając do łazienki.
- Dobra, weź jakieś moje ciuchy.- machnął ręką i znów się ułożył.
Najpierw wszedłem do sypialni by wziąć jakieś wygodne ciuchy Zoro których nie powinien dzisiaj założyć i ruszyłem do łazienki. Szybki, ciepły prysznic i umycie zębów dobrze mi zrobiło. Ubrałem na siebie za duże czarne spodnie i białą koszulę, ale na szczęście wyglądałem jak człowiek.
Gdy wyszedłem z łazienki glon był w sypialni i wyjmował z szafy zieloną koszulę i czarne spodnie, no proszę, jak się zgrał kolorystycznie.
Wymieniliśmy się uśmiechami i poszedłem do kuchni by przygotować coś na miarę mistrzów, byłem kucharzem więc nie zdziwiłem się, że pomimo amnezji, przepisy nie uleciały mi z pamięci.
- Ładnie pachnie.- szermierz wlazł do salonu, ubrany i świeży, przy jego lewym uchy błyszczały trzy złote kolczyki.
- Danie musi kusić zapachem, wyglądem i smakiem, nawet jeśli byłoby ze śmieci.- uśmiechnąłem się krojąc warzywa i przygotowując posiłek.
Niedługo potem zasiedliśmy do stołu zajęci jedzeniem, śniadanie na szczęście wyszło znakomicie.
- Przyjadę po ciebie pod restauracje o 13:00, może być?
- Tak, dziękuję, że mi pomagasz.- bawiłem się jedzeniem na talerzu.
- Nie dziękuj.- zjadł do końca i wstał.- Sory, ale żeby zdążyć muszę już wyjść.- spojrzał na cyfrowy zegarek stojący na szafce i obrócił się na pięcie by iść do przedpokoju. Po drodze zgarnął swoje miecze i jakiś pistolet wyjęty z wazonu.
Ubrał na siebie czarną skórzaną kurtkę, wziął kluczyki, kask i zaraz potem usłyszałem trzask zamykanych drzwi.

2 komentarze:

  1. Cuuuuuudo ah to było naprawdę boskie <3 brakowało mi twoich notek =) A co do kendo to ty trenujesz? O_O WOW i dostałaś zbroję? Super moje gratulację =) no i życzę szybkiego powrotu do zdrowia a i udanej wycieczki =)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej! To dmuchanie w szyję było boskie!:D Akcja w nocy zajebista i żałowałam, że nie ma więcej! Mam nadzieję, że szybko znajdziesz czas na kolejny rozdział^^

    OdpowiedzUsuń