piątek, 9 maja 2014

Zdany na łaskę boga- rozdział 8 [Shizuo x Izaya]



I mamy rozdzialik~! Cieszycie się~? Bo ja bardzo, jeszcze jeden rozdział i będzie koniec tej jakże dziwnej i moim zdaniem nieudanej historii.
A tak z innej beczki... Nawet nie wiecie jak kendo jest męczące (wszystko boli... ał...), ale dostałam od senseia strój treningowy~!
Jest to hakama (takie bardzo szerokie spodnie) i keikogi (takie kimono) . No i wyglądam normalnie jak z Bleach'a, tylko w wersji granatowej nie czarnej XD
A teraz rozdzialik~! 

~~~

Rozdział 8

Mimo, że miał dużo pracy to po szybkim przemyśleniu tej sprawy Izaya zgodził się na prośbę potworka, w końcu jego plan musiał iść na przód, a to, że Shizuo prosi go o wspólne spędzanie czasu to znaczy, że wszystko idzie dobrze. Jednak uparł się by dać blondynowi śniadanie i leki, bo gdyby się Shinra dowiedział to by mu nie darował.
Brunet nakarmił chorego czekoladowymi płatkami z mlekiem i w nagrodę, że nie utrudniał mu życia, dał mu papierosa, oczywiście otwierając od razu okno. Potem pomógł mu (dając wodę) połknąć leki i mieli wolny czas. Informator nawet wyciszył telefony z tej okazji.
- Jak się czujesz Shizu-chan~?- chłopak uśmiechnął się siadając sobie po turecku na łóżku.
- Dobrze.- odparł krótko, zaczął żałować tej decyzji, bo robiło mu się nieswojo, ale nie chciał też by kleszcz tyle pracował. Dlaczego nie chciał? Tego nie wiedział.
- Co taki mało rozmowny~? A może chcesz coś porobić~?
- Możemy coś porobić.- odkaszlnął.- Tylko co?
- Możemy zagrać w pokera. Chociaż… Ty chyba nie dasz rady.- skrzywił się trochę, jednak nadal się uśmiechał.
- No chyba nie.- prychnął.- Jak to będzie gdy wyzdrowieję?- spojrzał mu w oczy niepewnie.
- Nie wiem, pewnie znów będziesz mnie ganiał po mieście~! Chociaż może czasem spotkamy się na sake czy coś~…
- Może.- spojrzał w okno, nie wiedział czy chciał.
- Dlaczego wczoraj mnie nie obudziłeś tylko pozwoliłeś na sobie spać?- Izaya pozbył się uśmiechu i też patrzył na niego poważnie z lekko przekrzywioną głową. W głębi siebie chciało mu się śmiać z tych wszystkich emocji jakie pokazywał potworek.
- Po prostu chciało mi się spać i nie miałem jak cię zrzucić.- zmarszczył brwi, nie miał zamiaru się przyznać, że troszeczkę się o niego zatroszczył.

A Izaya w tym momencie przez chwilę poczuł się kochany, ale tylko przez chwilę, bo ta irracjonalna myśl została szybko wyparta.

- To co robimy?- znów się uśmiechnął.
- Głowa mnie swędzi, pomożesz mi się podrapać?- mruknął próbować potrzeć głową o zagłówek łóżka, jednak to wyglądało trochę dziwnie.
Informator zaśmiał się i nachylił nad blondynem opierając się jedną ręką o prawy bark chłopaka.
- Tu?- zaczął drapać go po głowie, lubił dotyk jego włosów.
- Niżej.- poczuł przyjemny zapach kleszcza i zrobiło mu się gorąco.
- Tu?
- Nieeee, w prawo bardziej.
- Tutaj?- przesunął dłoń bardziej w prawo i dalej drapał.
- Teraz to mnie cała głowa swędzi.- westchnął i ponowił ruchy głową by drapać się o łóżko.
- Shizu, nie gibaj się tak bo mi się ręka…- za późno to powiedział, jego ręka zsunęła się z ramienia potworka i padł na niego.
Ich usta zetknęły się, czego oboje się nie spodziewali. Na ich policzkach pojawiły się krwiste rumieńce. Nawet wielki Orihara nie był w stanie tego przewidzieć i przygotować się na to, jak zwykle ten potwór robi wszystko na bakier.
Heiwajima jednak chciał to kontynuować, to był impuls, przycisnął do siebie kleszcza swoją lewą ręką i zaczął go delikatnie całować, cholernie mu się to podobało i chciał więcej, nie ważne, że to był Izaya, chciał delikatnie wsunąć język do jego ust. Było mu coraz goręcej i serce mu szybciej biło. Czy Izaya mu się podobał?
Informator zaś tego też się nie spodziewał, poczuł lekki ucisk w spodniach i zaczął oddawać pocałunek, już nie kierował się planem. Ten pierwszy raz kierował się uczuciem i zachcianką. Ta czynność mu się podobała, kręciło go to, a jeśli ciało chce to dlaczego by mu choć ten jeden raz nie dać się nacieszyć?
Wpuścił język Shizuo do swoich ust i w pokoju było słychać tylko ich mlaskanie.

Musieli jednak przerwać by zaczerpnąć powietrza i w tym momencie mózg Izayi otrzeźwiał, zdał sobie sprawę, że to nie tak miało być, on nie miał go polubić, on miał go zabić. Odsunął się szybko od niego i wytarł usta. Nie może się zakochać, nie może na to pozwolić, musi działać zgodnie z planem.
Shizuo spojrzał na niego z zainteresowaniem, on chciał więcej, nagle zaczął patrzeć na Izaye jak na atrakcyjną osobę, nie jak na gnidę tylko jak na…
- To nie tak miało być.- mruknął Izaya chłodno.
- O co ci chodzi?
- Od początku miałem plan.- wyjął z kieszeni nóż sprężynowy i otworzył go. Shizuo nawet nie drgnął.- Powiedzieć ci jaki~? Chciałem sprawić, że mnie zaczniesz uwielbiać! Ale ty jak zwykle wszystko popsułeś.- warknął.
- Co popsułem?- zerknął na nóż, ale wcale się nie bał, nawet nie poczuł adrenaliny.
- To nie ważne~.- uśmiechnął się w swoim stylu i przyłożył mu ostrze do gardła.- I tak to już koniec~!- zachichotał i docisnął trochę ostrze, tak, że z małej ranki spłynęła strużka krwi.
Krwi Shizuo.
Tej samej krwi co była wtedy na asfalcie i co moczyła jego buty.
To ta sama krew która zlepiała mu jego blond włoski, które informator tak lubił dotykać.
Orihara zawahał się. 
Czy na pewno chcę go zabić?

Nie… Nie chcę, nie umiem.

Chłopak spojrzał w oczy bestii która potrafiła rzucać automatami, w tamtych momentach jego oczy były pełne wściekłości, a teraz były poważne, pewne siebie i… I pokazywały uczucie, którego Izaya wcześniej nie zaznał.
- Nie tniesz do końca?- blondyn uśmiechnął się lekko.- Przecież jesteś bogiem, poradzisz sobie.
Brunet zacisnął mocno dłoń na rękojeści nożyka, zrobił to tak mocno, że kostki mu pobladły. Zagryzł lekko dolną wargę i rzucił ostrze na podłogę. Nie mógł tego zrobić.
Zszedł szybko z łóżka i wymaszerował z sypialni (trzaskając za sobą drzwiami) od razu wyjmując komórkę z kieszeni. Wybrał szybko numer, który nawiasem mówiąc znał na pamięć i przyłożył słuchawkę do ucha.
Sygnał zazwyczaj krótki, teraz trwał nieskończenie długo, jednak w końcu ktoś odebrał.
- Moshi moshi Izaya-kun~? Coś się dzieje z Shizuo~?
- Zabierz go stąd.- mruknął chłodno.
- Stało się coś? Myślałem, że się dogadujecie…- Shinra zmienił ton głosu na bardziej zaniepokojony.
- Nic się nie stało, mam dużo pracy i nie mogę się już nim zajmować, przyjedź po niego jeszcze dziś.- rozłączył się i poszedł na dół do swojego gabinetu

5 komentarzy:

  1. To jest świetne,genialne,beau czy jakoś tak!Hmm sam miód.Niech Bóg yaoi ma cię w swojej opiece. Chociaż głównie czytam HP dagna1688@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, dawno mnie tu nie było. Czemu nie ma nic dalej? Zajebiście, że się pocałowali:D No nie dziwię się, że tak się potoczyło, jak to się mają sobie nie oprzeć?xD ;D Dobra, lecę do zaległego ZoSanka!

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie rób mi tego Q.Q niedawno znalazłam tego oto przewspaniałego bloga. Pochłonęłam już wszystkie One-shoty teraz się wzięłam za opowiadanka.
    Na górze piszesz, że to przedostatni rozdział, a ostatni gdzie? Toż to grzech Q.Q zwłaszcza, że wreszcie zaczęło się dziać coś czego nie widziałam jeszcze w żadnym opowiadanku z motywem opieki nad Shizuo.... :C Ale nawet mimo dość znanego motywu jestem pod wrażeniem! Świetnie piszesz. Strasznie mi przypadł do gustu twój styl. Jest taki lekki, spokojny, a mimo to opowiadanie potrafi rozbawić w odpowiednim momencie. Masz u mnie wielkiego plusa i liczę, że kiedyś to opowiadanko doczeka się zacnej końcówki.
    Weny~!

    OdpowiedzUsuń
  4. How much does a casino pay to play? (Mapyro)
    Casino Name, Casino City. Description. 경산 출장샵 Gambling in America is 포천 출장안마 inherently a fun 공주 출장마사지 and profitable activity, but 영천 출장안마 casino games don't seem to offer 전라남도 출장샵 that

    OdpowiedzUsuń