W końcu się udało napisać ostatni rozdział~! Mam nadzieję, że się spodoba :*
Uwaga, nie jestem zbyt dobra w opisywaniu stosunków więc jak na mnie nakrzyczycie to się nie zdziwię bo mnie osobiście się tan rozdział nie podoba :/
Rozdział 9
Od wyprowadzki połamanego Shizuo z mieszkania Izayi minęły
dwa miesiące. Blondyn już doszedł do siebie i był zdrów. Znów jak dawniej
chodził po mieście w stroju barmana i pilnował swojego terenu, oprócz tego
pracował jak dawnej wyładowując się na dłużnikach. Jednak jego złość znacznie
spadła ponieważ kleszcz, który zaczął wzbudzać w nim uczucia odwrotne do
nienawiści w ogóle się nie pokazywał w Ikebukuro. Potwór po wielu nocach
przemyśleń nad tym wszystkim pogodził się z prawdą, że zakochał się w tej
mendzie. Po co sprzeciwiać się własnym pragnieniom? Żałował tylko tego, że nie
widuje już Izayi, wytłumaczyłby sobie z nim wszystko, jeśli nie słowami to
trochę inaczej.
Heiwajima szedł właśnie chodnikiem omijając przestraszonych
ludzi. Zbliżała się noc więc szedł do domu by zjeść kolację i pójść spać, wolał
być jutro wypoczęty. Krok miał wolny i spokojny, w ustach trzymał zapalonego
papierosa i co jakiś czas się zaciągał , to go uspokajało i pozwalało nie
myśleć o brunecie. To śmieszne, że tak zaczął go lubić, ale tak było i koniec
kropka, nikt nie ma prawa z tym dyskutować.
W pewnym momencie uderzył go dobrze mu znany zapach Izayi,
menda była blisko i musiał to wykorzystać. Chciał go zobaczyć i dotknąć jego
bladej, gładkiej skóry. Wpadł w jedną z wielu ciemnych uliczek (tam zapach był
najmocniejszy) i zaczął wypatrywać informatora. I udało się, kleszcz stał na
końcu uliczki, był odwrócony do niego i zapewne niczego się nie spodziewał, bo
Shizuo zwykle nie zachowywał się dyskretnie.
Boże jak on tęsknił za widokiem tej kurtki i tych zgrabnych
nóg. Zaczął cicho iść w jego stronę, ale czułe zmysły Izayi były niezawodne i w
końcu odwrócił się z gracją uśmiechając szeroko. W dłoni miał otwarty nożyk.
- Nie zbliżaj się do mnie potworze.- zachichotał.
Potwór jednak nie chciał mu darować, zignorował ostrze i ten
nakaz i dalej szedł w jego stronę.
- Jak zwykle się nie słuchasz Shizu-chan~..- westchnął i
odwrócił się by zacząć uciekać.
Jednak tym razem Heiwajima był szybszy, rzucił się na przód
i złapał go za kaptur kurtki.
- Nie uciekniesz mi gnido.- warknął.- Nie tym razem.- złapał
jego rękę i ścisnął na tyle mocno by ten upuścił nóż. Potem mimo protestów
kurdupla i jego wyrywania się przerzucił go sobie przez ramię i ruszył do
swojego mieszkania. Nie będzie z nim przecież rozmawiał w ciemnym zaułku.
- Zostaw mnie potworze! Głupi pierwotniak!- krzyczał Izaya
by wzbudzić zamieszanie.
- Nazywaj mnie jak chcesz, ale idziesz ze mną.- mruknął i
wszedł do budynku w którym mieściło się jego skromne aczkolwiek przytulne
mieszkanie.
Wlazł na górę i wyjąwszy klucze z kieszeni otworzył drzwi i
wszedł do środka. Rzucił Izaye na podłogę i nie patrząc na niego zamknął drzwi
przekręcając zamek.
W tym czasie informator pozbierał swoją godność z podłogi i
oprał się o ścianę uważnie obserwując każdy ruch Heiwajimy. Tak długo udawało
mu się nie przychodzić do tej zakichanej dzielnicy i w końcu oparł się pokusie.
Po prostu musiał tu przyjść, coś go tu ciągnęło.
- Po co mnie tu przytachałeś Shizu-chan~?
- Chciałem pogadać.- odwrócił się do niego.
- To gadaj~.- wzruszył ramionami.
Niestety nie przygotował się na to co Shizuo zrobił. Złapał
go w pasie i przyciągnął do siebie łącząc usta z jego. Izaya dał się w
pierwszej chwili ponieść temu doznaniu i wpuścił język blondyna do swoich ust.
Jednak zaraz się opamiętał i odsunął się trochę od potworka.
- Tak chcesz rozmawiać?!- uniósł się trochę.
- Tak. Tak chcę z tobą rozmawiać.- przybliżył usta do jego
ucha przygryzając je lekko.- Twój plan wypalił, zakochałem się w tobie.
Po ciele Izayi przeszedł dreszcz i zaczynało mu się robić
gorąco. Shizuo przyparł bruneta do ściany, jedną rękę włożył mu pod koszulkę by
pieścić sutki i kolanem masował jego krocze.
- I chcesz czy nie jesteś mój.- zrobił mu czerwoną malinkę
na szyi.
- Ej!- jęknął, oddech miał przyspieszony.- Tylko bez malinek
w widocznych miejscach!
- Nie wiem czy się na to zgodzę.- mruknął i zaczął robić
następną malinkę
Izaya znów jęknął, to było żenujące ale było mu przyjemnie i
chciał więcej. Przez okres w którym nie opiekował się blondynem próbował się
wyprzeć uczuć jakimi zaczął darzyć to monstrum. No ale się nie udało. Trudno.
Lepiej jest być szczęśliwym.
Chłopak złapał Shizuo za jego blond włosy i pociągnął do
tyłu by odciągnąć jego usta od swojej szyi.
- Tu mnie masz całować.- połączył ich usta.
Heiwajima uśmiechnął się lekko i pogłębił pocałunek. Nie
mógł już dłużej czekać. Zmusił Izaye by oplótł go nogami w pasie i dalej go
całując poszedł z nim do sypialni. Słychać było tylko ich mlaskanie i obijanie
się o ściany. W końcu wylądowali na łóżku, a Shizuo dorwał się do koszulki
bruneta. Nawet nie myślał o cywilizowanym ściąganiu jej, po prostu ją podarł.
- Neee Shizu~…- jęknął i wziął w łapki materiał swojego
sweterka.- Nie zachowuj się jak zwierze.
- A ty się zamknij mendo, będę robił to co będę chciał.-
uśmiechnął się chytro i zaczął językiem pieścić blady tors informatora. Jego
skóra była gładka i miękka, aż chciało się jej dotykać, a te odgłosy które
wydawał… Po prostu miód dla uszu. Izaya zagryzał wargę by nie wydawać tych
dźwięków, ale czasem się nie udawało.
Dalej zajmując się ciałem bruneta dłońmi zjechał do jego
spodni i zaczął je rozpinać.
- Masz jakiś lubrykant?- jęknął Izaya czując kolejną falę
przyjemności.- Moje ciałko jest delikatne~!
- Nie.- zdjął mu bokserki i wziął jego członka.- Ale jak ci
bardzo zależy to pośliń.- przybliżył dłoń do jego twarzy i zaczął dopieszczać
jego członka poruszając ręką. Sam też czuł, że mu ciasno w spodniach, miał
ochotę już w niego wejść, ale to mogłoby spowodować, że Izaya się tylko wkurzy.
Brunet dokładnie naślinił palce potwora, dzięki temu chociaż
mniej jęczał i mniej go będzie boleć potem tyłek.
- Gotowy Izaya-kun?- zabrał rękę i zaczął naślinionymi
palcami masować jego wejście.
- Ta.- jęknął wpatrując się w sufit, jego policzki były całe
czerwone.
Blondyn uśmiechnął się i wsunął w niego dwa palce,
rozkoszując się jękiem jaki chłopak z siebie wydał. Nie mógł uwierzyć, że to
się w końcu stało, że ma Izaya na własność. Zaczął poruszać palcami by dobrze
przygotować bruneta, który co jakiś czas wydawał z siebie ciche jęki.
Shizuo, jak również Izaya czuł niemałe podniecenie i jak
najszybciej chciał w niego wejść. Wyjął z niego palce i zaczął sobie odpinać
spodnie.
- Nie mogę już wytrzymać.- sapnął ściągając bokserki.
- Ale…- jęknął Izaya, wizja bolącego tyłka nie była
przyjemna, chociaż teraz sam się już nie mógł doczekać czegoś większego w
sobie.
Barman otarł czubkiem swoje penisa i wejście chłopaka i
powoli zaczął go wprowadzać. Był delikatny i starał się nie robić gwałtownych
ruchów. Co do Izayi to on zaciskał zęby tylko by nie krzyknąć (z przyjemności
oczywiście) i jego dłonie zajmowały się ściskaniem kołdry.
- Boli? Chcesz więcej?- blondyn pogłaskał go delikatnie po
brzuchu.
- Trochę.- sapnął.- Zacznij się ruszać to przestanie.-
spojrzał mu w oczy.
Shizuo spełnił jego żądanie, zaczął się w nim poruszać,
najpierw powoli, a potem coraz szybciej. Trzymał biodra Izayi i napawał się pojedynczymi
jękami i sapaniem bruneta, który z trudem się powstrzymywał. Nie mógł wręcz
uwierzyć, że właśnie to robią, od tak dawna to planował. Może to dobrze, że
przejechały go te samochody?
Informator przeniósł ręce na ramiona potworka i wbijał mu
paznokcie w skórę. Rano na pewno będzie go bolał tyłek i na jego pięknej skórze
będzie można liczyć siniaki, ale jemu to się cholernie podoba. Nie lubi gdy
ktoś zbytnio się z nim cacka, a Shizuo jest idealny, a wręcz cudowny. Boże, czy
on się zakochał?! Jest mu tak dobrze… Chciałby, by było tak już zawsze…
Shizuo sapał cicho i co jakiś czas nachylał się by całować
chłopaka w usta lub w niższe partie ciała. Dlaczego on go wcześniej nie
pokochał?
- Shizu~..!- jęknął brunet i złapał go za włosy.- Ja zaraz…-
zrobił się cały czerwony, co bardzo rozczuliło potworka. Tylko on mógł widzieć Izaye
w takim stanie, takiego słodkiego, niewinnego i uroczego. Do tego tylko on mógł
w niego wchodzić, od teraz Izaya jest tylko jego.
Poczuł jak chłopak się na nim zacisnął gdy dochodził. Sperma
ubrudziła ich brzuchy i nie zdążył wyjść z bruneta, po paru mocniejszych pchnięciach
doszedł w nim.
- Shizu-chan~…- sapał i bezwładnie leżał na łóżku.- Musimy
to robić częściej.
- Tak.- wyszedł z niego i położył się obok, od razu
przytulając go do siebie.- Teraz jesteś tylko mój.- pocałował go w ucho.
- To jest prośba o chodzenie~?
- Nie. To jest stwierdzenie, nie możesz się nie zgodzić.-
zamknął oczy by iść spać.
- Ale ja się zgadzam.- szepnął i zamknął oczy.
***
Rano obudziły blondyna ciosy w brzuch. Lekkie, wcale nie
bolały. Otworzył leniwie oczy i spojrzał trochę w dół. Zobaczył brązową
czuprynę wystającą spod kołdry i wzmocnił uścisk.
- Shizu~!- do jego uszu doszedł jęk Izayi i trochę
przystopował z przytulaniem. Odkrył jego głowę, a informator w końcu zaczerpnął
tchu.
- Udusić mnie chciałeś pierwotniaku?!- warknął, ale wtulił
twarz w jego klatkę piersiową.
- Przesadzasz kleszczu, ciebie się nie da tak łatwo zabić.- ziewnął
i pogłaskał go po plecach.
- Weź się rusz i zrób kawy~… Tylko gorzkiej~!
- Dlaczego niby ja?
- Bo mnie boli tyłek~. A do tego, kto się tobą opiekował gdy
byłeś połamany~?
- Eh.. No dobra.- blondyn westchnął porządnie i zaczął się
podnosić. Zrobi przy okazji jakieś śniadanie i zapali, potem pójdzie się wykąpać
tylko to akurat z Izayą. Nie zakładając nic na siebie ruszył do kuchni, przecież
i tak nikt go nie zobaczy.
Izaya za to rozsiadł się wygodnie w łóżku i spojrzał przez
okno. Świeciło słońce i niebo było bezchmurne, jednak mimo tak pięknego dnia
chciał cały dzień leżeć tu, razem ze Shizuo.
- Kocham cię potworku~.- szepnął i sięgnął na komórkę by ją
wyłączyć.
KONIEC
Opis stosunku taki właśnie pod nich zrobiłaś;D agresywny, bez zbędnych czułości. Podobało mi się;D Zwłaszcza wymiana zdań. *aż jej gorąco*
OdpowiedzUsuńSuper, że udało Ci się dokończyć, naprawdę fajnie się czytało^^
Brakuje mi ostatnio słodkich zakończeń i mnie rozpieściłaś w tym temacie^^