czwartek, 24 kwietnia 2014

Badyl [Zoro x Sanji]

No cóż... Może nie udało się napisać rozdziału Księcia ale udało mi się napisać One-shot'a~! I może jeszcze uda mi się napisać drugiego~? Zobaczymy... Mam na razie chęć i wenę  na pisanie krótkich opowiadanek :)
Dobra! Koniec biadolenia, czas na notkę~!

~~~

BADYL

Sanji wyszedł na zakupy, akurat zatrzymali się na ciekawej wyspie, a Luffy żre tyle, że co chwila trzeba uzupełniać zapasy. Szedł sobie wolnym krokiem na zatłoczony targ, już z tej odległości czuł piękny zapach świeżego pieczywa, który zmieszał się ze świeżością poranka. Blondyn taką pogodę lubił najbardziej, było ciepło i słonecznie, jednak wiał lekki, chłodny wiaterek, to cudowny klimat na zakupy.
Gdy doszedł na miejsce nie mógł się nadziwić różnorodnością produktów będących na straganach. Niektórzy sprzedawali piękne rybki, inni jędrne owoce i warzywa, a jeszcze inni słodkie wypieki i pieczywo. To był po prostu raj dla kucharza.
- Jaka piękna ryba…!- Sanji zachwycił się długim i błękitnym węgorzem, już dawno nie przyrządzał tego gatunku, a jeszcze gdyby go tak uwędzić, byłby jeszcze lepszy.
Jednak miał dosyć ograniczony budżet, bo Nami kazała kupić tylko niezbędne rzeczy, no cóż kucharz będzie musiał zadowolić się przyprawami i mięsem, ryby kupi na następnej wyspie.
Chłopak odszedł od straganu i przechadzał się dalej. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów i wyciągnął jednego zaraz wkładając sobie go do ust i zapalając go zapalniczką. Nikotyna od niepamiętnych dziejów była wyśmienitym towarzyszem przechadzek.

Minęła może godzina, a Sanji nawet nie był w połowie targu, to wszystko sprawiało mu taką radość… Zatrzymywał się przy każdym stoisku i dokładnie oglądał produkty które go interesowały. Zatrzymał się też by popatrzeć na małą dziewczynkę która gra na skrzypcach i jej tatusia który dopełniał dźwięki jej instrumentu wiolonczelą.
- Cudowna muzyka.- uśmiechnął się gdy oboje skończyli utwór, złapał mocno jedną ręką papierową torbę w której miał kupione produkty i drugą wyjął z kieszeni kila monet. Wrzucił je do pokrowca od skrzypiec i mocno złapał torbę bo zaczęła się niebezpiecznie przechylać.
- Dziękuję~!- brunetka uraczyła go słodkim uśmiechem i znów zaczęła grać.
Sanji zostałby tu dłużej jednak musiał jeszcze kupić wiele rzeczy, odwrócił się z zamiarem pójścia w dalszą drogę jednak coś mu stanęło na drodze, a raczej ktoś.
- Masz, badyl dla ciebie.- przed nim stał Zoro cały spięty, trzymał przed nim wyprostowaną rękę, a w dłoni trzymał ślicznego niebieskiego kwiatka.
- Marimo?- blondyn rozszerzył oczy zdziwieniu, nie mógł wyjść z podziwu, że ten glon zrobiłby coś takiego i do tego się nie zgubił.- Co ty wyprawiasz?
- Podobno jest jadalny.- mruknął i na jego policzkach pojawiły się wielkie rumieńce.- Więc to przyprawa.
- Nie wiem czy to tak działa glonie.- Sanji się uśmiechnął i przyjął kwiatka.
- To ja idę się czegoś napić.- szermierz chciał się szybko wycofać, ale kucharz zatrzymał go kładąc mu dłoń na ramieniu.
- Dziękuję Zoro.- uśmiechnął się.- Bardzo ładny.
- Proszę.- jego policzki zrobiły się czerwone jak pomidory.- Napijesz się dzisiaj ze mną na statku?
- Tak.
Zoro uśmiechnął się lekko i wycofał, niedługo potem znikł w tłumie.
Sanji zapalił sobie kolejnego papierosa i włożył sobie kwiatka za ucho by jego błękitne kwiatki zdobiły jego głowę, potem z uśmiechem na ustach ruszył dalej oglądając stragany.

- Kto by pomyślał Zoro, że dasz mi kwiatka do jedzenia…
- A co? Nie podobał ci się?!


2 komentarze:

  1. Uroczo =) "masz badyl dla ciebie" hahaha padłam, kocham Zoro i te jego teksty xD Cudny one-shot =)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że szybko produkujesz xD Nie długie treści ale naprawdę szybko:) Podziwiam bo mi się pisze coraz wolniej^^'
    "Nikotyna od niepamiętnych dziejów była wyśmienitym towarzyszem przechadzek"- bardzo fajne było to zdanie:) Zawsze fascynuje mnie na ile sposobów można opisać nałóg blondyna i każdy robi to inaczej:) Genialne.
    haha xD o tak, Zoro nauczył sie jak przekonywać do seksu;D brawo! Badyl świetny xD

    OdpowiedzUsuń