Ogólnie ja jakoś tak dziwnie piszę... ;_;
Mimo tego życzę wam miłego czytania~!
~~~
Zoro stał oparty o burtę i wpatrywał się w spokojne,
niebieskie morze.
Kompletnie jak jego
oczy…
Wiał lekki wiaterek i było ciepło, a słońce świeciło złotymi
promieniami.
Złote jak jego włosy…
Płynęli na kolejną wyspę, szukając nowych przygód, załoga
korzystała z chwili spokoju i odpoczywała po posiłku, który przyrządziła Robin.
Nie Sanji, Robin.
Który to już dzień minął odkąd on opuścił statek? Chyba
miesiąc, albo dwa…
Pewnego dnia, z samego rana, kucharz wybiegł na pokład. Zoro
miał wtedy wartę, więc zainteresował się nagłym hałasem. Sanji od tak po prostu
wskoczył do wody i zanurkował. Zielonowłosy wtedy najpierw parsknął nabijając
się z blondyna i jego dziwacznego zachowania, ale tamten nie wypływał. I już
nigdy nie wypłynął.
Szukali go, ale nie znaleźli, w końcu trzeba było się
pogodzić z tą stratą.
A ja mu nie zdążyłem
powiedzieć…
Od tamtego czasu Zoro zamknął się w sobie jeszcze bardziej,
nie miał z kim się kłócić, nie miał na kogo patrzeć, nie mógł już zjeść tych
pysznych dań i nie mógł poczuć jego przyjemnego zapachu, który był zmieszany z
dymem papierosowym.
- Oi Zorro!! Uważaj!!!- usłyszał krzyk Luffy’ego i nie
zdążył się nawet odwrócić, gdy coś w niego uderzyło.
To coś, prawdopodobnie cielsko kapitana (znudzonego
odpoczywaniem), uderzyło w niego tak mocno, że wypuścił całe powietrze z płuc.
Do tego barierka Going Merry nie wytrzymała i zielonowłosy poleciał do wody. Na
szczęście Słomkowy w porę złapał się masztu swoją gumową łapą, więc szermierz
nie musiał się martwić ratowaniem go.
Woda była ciepła, a on w płucach nie miał tlenu. A gdyby tak
dać się ponieść falom? Nie wypełnił jeszcze swojej obietnicy danej Kuinie, ale
jeśli to w końcu zrobi, to, z kim będzie się tym dzielił? Sanji’ego przecież
nie ma, a bycie samotnikiem do końca życia jakoś mu się nie uśmiechało.
Zaraz do ciebie
dołączę Kuina i ty Sanji też pewnie tam jesteś.
Wtedy coś przepłynęło tuż obok niego, ocierając swoim ogonem
o jego nogi. To było duże i przypominało trochę rekina.
A niech mnie zeżre.
Zamknął oczy i czekał na pierwsze ugryzienie. Jego ciało
powoli odmawiało posłuszeństwa z powodu braku powietrza, ale zamiast ugryźć to
coś złapało go za ramiona. To coś miało dłonie! Ludzkie dłonie! Zoro szybko
otworzył oczy, by zobaczyć, co to. Zamiast łba jakiegoś ryboludzia ujrzał
piękną twarz Sanji’ego, jego złote włoski unosiły się w rytmie wody, brewka
nadal była słodko zakręcona, a oczy jeszcze bardziej niebieskie. Jego skóra
była biała jak ściana, a zamiast nóg miał rybi ogon, niebieski, łuskowaty ogon
syrena. Zoro otworzył usta ze zdumienia i zachciało mu się płakać jednak przez
to nabrał tylko wody do płuc i zaczął się dusić.
Nie teraz! Nie teraz
gdy go znalazłem!
Sanji szybko zareagował, złączył ich usta i przekazał
życiodajny tlen swojemu przyjacielowi, jednak ten niby delikatny i ratujący
życie pocałunek zmienił się w żarliwy i pełen emocji, dzięki czemu szermierz
dostał kolejną dawkę tlenu. W końcu jednak oderwali się od siebie i spojrzeli w
oczy.
- Widziałem All Blue.- Sanji szeroko się uśmiechnął.- Pięknie
tam jest, ale nie było tam was. Nie było ciebie.- przytulił się do Zoro.
Chłopak chciał mu odpowiedzieć, porozmawiać, żądać
wyjaśnień, wyznać miłość, ale nie mógł przez tą wodę.
- Przepraszam, że zniknąłem tak nagle, ale mnie też to
zaskoczyło. Spróbowałem jakieś ryby i sam się w nią zmieniłem.- zaśmiał się.-
Najpierw popłynąłem szukać All Blue, a potem, gdy je znalazłem płynąłem za
wami. Cały czas za swoją załogą.- oderwał się od chłopaka i pogłaskał go po
policzku.- Wypłyń, bo zaczną się martwić.- zaśmiał się.
Szermierz zaprzeczył ruchem głowy i złożył palce tak by
przedstawiały serduszko.
- Ja ciebie też.- Sanji uśmiechnął się i znów pocałował
Zoro, dając mu tlen.- Pogadajmy wieczorem, wypłynę na powierzchnie, a ty załatw
sobie wartę.
Zielonowłosy też się uśmiechnął i wskazał palcem na górę, a
potem udał, że się dusi i wskazał na Sanji’ego.
- Nie, nie uduszę się, mam też płuca. A teraz płyń glonie,
bo pomyślą, że tu zdechłeś.
Szermierz uśmiechnął się zadziornie i pocałował jeszcze raz
blondyna. Potem zaczął wypływać na powierzchnię. Gdy w końcu się tam znalazł to
odetchnął pełną piersią. Z czystej ciekawości, by upewnić się, że to nie były
zwidy, spojrzał na taflę wody i ujrzał piękny niebieski ogon i bladą cerę.
Nie mogę się doczekać
wieczora.
- Zoro!- krzyknął Usopp wychylając się zza burty i zrzucając
przyjacielowi drabinkę.- Już myśleliśmy, że się tam utopiłeś! Co ty tam tak
długo robiłeś, co?!
Chłopak złapał drabinkę i wspiął się trochę na górę, w
połowie drogi znów spojrzał na morze i znów dostrzegł ten cudowny ogon.
- Ryby sobie oglądałem, nie mogę?!- odkrzyknął z uśmiechem i
wlazł na pokład.
To było piękne <3 dzięki że wpadałaś na mój blog i dzięki za podanie swojego w końcu nowe ZoSanki xD Opowiadanko bardzo mi się podobało szkoda tylko że taki krótki xD więź między chłopakami jest wspaniała opisana =) Wybacz ale uprzedzam że czytam tylko ZoSanki więc twojego drugiego paringu nie przeczytam wybacz. A jeśli nie będziesz miała nic przeciwko temu będę reklamowała twojego bloga tutaj oczywiście tylko z OP https://www.facebook.com/one.piece.fanclub.fanow oraz tutaj https://www.facebook.com/pages/ZoSan-Yaoi/289291254561353
OdpowiedzUsuńOh dziękuję, że chwalisz to coś tam wyżej~!
UsuńNie mam ci za złe że nie przeczytasz drugie paringu, ważne że chociaż jeden będzie! :D
Będę zaszczycona tym, że mój kulejący jeszcze blog będzie reklamowany~!
Jeju, ale super:D! Bardzo fajne krótkie opowiadanko. Podobało mi się początkowe nawiązanie do oczu i włosów Sanjiego. Pięknie wyszło. Uwielbiam ich <3
OdpowiedzUsuńNo i zrobiłaś z blondyna syrena, jak zobaczyłam ten art to sama miałam ochotę coś z nimi napisać^^ cikawa jestem jak reszta załogi b na to zareagowała:)
Akcja pod wodą była świetna:D W ogóle jak chcesz to zajrzyj na Umi Monogatari i odezwij się tam :) Na pewno Ci pomoże rozpowszechnić bloga, nawet jak opowiadanka są krótkie i dopiero zaczynasz^^ Masz fajne pomysły:)
Vanilia
Sanji nawet jeśli syren to taki seksi *.* Powiem Ci, że to bardzo krótkie opowiadanko naprawdę mnie zauroczyło i aż się zastanawiam na poważnie, jak można nie kochać tej parki *.* Te porównania na początku i potem ta akcja pod wodą, a już zwłaszcza ta akcja, po prostu wyszła genialnie i uroczo *.* Aż mi się oczka świecą. Z tą przemianą w rybę to przypomniał mi się doujin autorstwa ROM-13 pod tytułem Umi Utsushi, ale tam nie przemienił się nasz słodki blondynek w syrena, a tutaj proszę :D Zakochać się jedynie :D Żałuję tylko, że nie ma dłuższej historii, ale one-shot na pewno zostanie w mojej pamięci i ląduje w ulubionych :) Świetna robota ;)
OdpowiedzUsuńTak jak Vanilka wspomniała masz bardzo ciekawe pomysły i fajnie by było trochę to rozpowszechnić ;) Skłamałabym, gdybym napisała, że nie czytałam innych Twoich opowiadań z OP, bo przeczytałam póki co wszystkie jakie dodałaś i czekam na kolejne części. Oczywiście tamte również skomentuję. Mam też dla Ciebie propozycję ;) Na Umi Monogatari (umi-monogatari.blogspot.com) dajemy linki do opowiadań różnych autorów, mających własne blogi z opowiadaniami z OP. Czy mogłabym również i Twoje linki tam udostępniać? :) Bardzo proszę o kontakt ;) Serdecznie pozdrawiam i dużo weny życzę ;)
Oh dziękuję, że tak chwalisz to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńI będę zaszczycona jeśli będziesz tam wstawiać linki do moich opo Już od dawna czytam tego bloga i po prostu go uwielbiam *.*
To sprawa załatwiona :)
Usuń