W ogóle to mam jeszcze jedno opowiadanko, ale je wstawię w sobotę :*
Zajmijmy się teraz shot'em, zainspirowałam się obrazkiem i w sumie nie wiem czy fajnie wyszło. Ale dlaczego tego nie wstawić~?
Mam nadzieję, ze się spodoba~!
~~~
KARA
- No wiem, że zbyt długo trzymałem tą książkę, ale nich mi
pani wybaczy panno Robin.- zacisnąłem dłonie na krawędzi blatu i błagalnie
wpatrywałem się w kobitę po trzydziestce, która uśmiechała się do mnie miło.
Miała długie kruczoczarne włosy i dość wydatne piersi, które w każdej chwili
mogły „wyskoczyć” spod tej niebieskiej kurteczki.
- Niech będzie.- westchnęła jednak uśmiechnęła się miło.-
Niech pan przynajmniej zapłaci karę.
- Ależ oczywiście!- puściłem blat i zacząłem grzebać w
wewnętrznej kieszeni mojej marynarki, klucze, telefon, jakiś papierek… W końcu
wyciągnąłem portfel i zapłaciłem za przetrzymanie książek.- Jeszcze raz
przepraszam.
- Nic się takiego wielkiego nie stało, ale pilnuj się
terminów. Wypożycza pan coś?
- Tak, rozejrzę się.
Odwróciłem się na pięcie i wlazłem w wielkie regały na
których były poustawiane książki. Nie szukałem jakiejś konkretnej, zawsze
kierowałem się wyglądem okładki i gatunkiem, a najbardziej lubowałem się w
horrorach, kryminałach i książkach kucharskich. Na szczęście ta biblioteka była
ogromna i miałem z czego wybierać.
Po kilku minutach poszukiwań konkretnego działu z tymi
„mrocznymi” gatunkami, w końcu go wypatrzyłem. Podążyłem w tamtym kierunku i
zacząłem przeglądać książki. Akurat tak się złożyło, że zainteresowała mnie ta
z wyższej półki, musiałem więc wspiąć się na drabinę by ją dosięgnąć.
Jednak pech chciał, że straciłem równowagę i runąłem w dół,
starałem się oczywiście złapać regału, by się jakoś przytrzymać ale to
spowodowało tylko, że regał jeszcze bardziej się zatrząsł i połowa książek z
niego spadła.
O dziwo nie upadłem na ziemię, tylko na coś miękkiego,
gorzej było z resztą mojego ciała, która zastała zmasakrowana przez spadające
książki.
- Wygodnie ci głupku?- usłyszałem warknięcie pod sobą. Zaciekawiony
tym na czym wylądowałem obejrzałem dokładnie tego kogoś.
Facet był umięśniony, bo miał twardy brzuch i dokładnie było
widać zarys jego mięśni przez koszulkę, lewe ucho miał przebite trzema złotymi
kolczykami, oczy miał zielone i – o dziwo- jego włosy były w tym samym kolorze.
- Całkiem wygodnie, glonie.- zaśmiałem się.
- To cudownie, brewko.- mruknął i zepchnął mnie z siebie, a,
że było tu pełno rozrzuconych książek to wylądowałem na nich.
- Głupek, nie nazywaj mnie tak!- chciałem go kopnąć ale złapał
moją nogę.
- Chcesz się bić? Życie mi zawdzięczasz, ciesz się, że cię
złapałem.
- Normalnie skaczę ze szczęścia!- pokazałem mu język i
zacząłem poruszać zniewoloną nogą w tył i w przód by ją uwolnić, lecz ten
cholerny glon był strasznie silny.
- Przepraszam, że przerywam panom zabawę, ale to jest
biblioteka.- Nagle jakby znikąd pojawiła się obok nas Robin, ta bibliotekarka.-
Ale skoro lubicie tak ze sobą przebywać to uważam, że odpowiednią karą będzie,
jeśli razem posprzątacie ten bałagan.
- No ale to jego wina!- mruknął zielonowłosy wskazując na
mnie palcem.
- Ty pomagałeś.- prychnąłem.- Trzeba się było zmyć jak
zlatywałem.
- Następnym razem tak zrobię.- spiorunował mnie wzrokiem.
- No to miłego sprzątania.- kobieta się uśmiechnęła i
odeszła spokojnie.
Spojrzałem na chłopaka (miał minę jakby mu właśnie ktoś
zabrał lizaka) i znów poruszyłem nogą by spojrzał na mnie.
- Black Sanji jestem.- uśmiechnąłem się.
- Roronoa Zoro.
- Powiedz mi Zoro-glonie, chce ci się wstać?
- Nie.
To było można bardziej rozbudować z tego obrazka lecz i tak udało ci się to ładnie opisać =) A jak wena cię nawiedziła więc trzeba z niej korzystać ile wlezie =) trzymam kciuki =)
OdpowiedzUsuńjaaaa, ale fajny one shot! Ten obrazek inspiruje, nie powiem:D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe zakończenie było^^ aż bym przeczytała dalszą część. Wena Cię nie opuszcza widzę:)
Już nie Black Sanji :")
OdpowiedzUsuńJuż nie.
Teraz to Vinsmoke Sanji!
Kurna :")